Gdy myślimy o Francji niewątpliwie pierwszym miejscem które przychodzi nam na myśl jest Paryż. I słusznie. Miasto zakochanych, światowa stolica kultury i mody, ulubiona destynacja milionów europejczyków. I choć tak wiele osób nie może się mylić, rzadko który turysta zwiedza we Francji coś poza Paryżem. Jeśli posiada dzieci – wybierze się do Disneylandu, jeśli jeździ na nartach lub desce – odwiedzi francuskie Alpy. Spragnieni blichtru i dobrych filmów być może zajrzą na Lazurowe Wybrzeże, ale nie oszukujmy się – 90% turystów nie wychyliło nosa poza Paryż. Do rzeszy tej zaliczał się przez długi czas również autor niniejszych słów. Zaliczył co prawda krótki pobyt w Normandii zwiedzając klify w Etretat, a w Paryżu był kilkukrotnie – ale o miejscach takich jak Guimiliau czy Huelgoat w życiu nie słyszał. Do czasu pewnego czerwcowego przedłużonego weekendu kiedy to postanowił wykorzystać zjeżdżającą się w Paryżu rodzinę (komunia chrześniaka) i zabrać rodziców na francuski roadtrip. Z racji udziału rodziców w przedsięwzięciu obyło się bez spania pod namiotem, stopowania czy szalonych przygód (choć tempo zwiedzania było iście szaleńcze) – dlatego w poniższej relacji ograniczę się do ukazania pięknych pereł Francji, które niesłusznie omija sława i rozgłos
:) Przed Wami pierwsza forumowa relacja z Bretanii! Ale zanim tam dojedziemy – zatrzymajmy się na chwilę gdzie indziej..
Zamki nad Loarą
Wybierając się do Bretanii z Paryża proponuję nadłożyć odrobinę kilometrów i odwiedzić słynne zamki nad Loarą. Jak wskazuje liczba mnoga – jest ich wiele, każdy jest wyjątkowy, ale na któreś należało by się zdecydować. Zacząć możecie od jednego z najsłynniejszych château – Chambord. Największy z zamków leżących nad Loarą został wzniesiony przez Franciszka I. W zasadzie zamek ten nie znajduje się nad samą Loarą (tak jak większość „Zamków nad Loarą”) ale przy jej niewielkim dopływie – rzeczce Cosson. Z połączenia obronnych średniowiecznych fortyfikacji z renesansową fantazją powstała budowla która zachwyci architektonicznych laików. Nie spodziewajmy się jednak bogatych wnętrz, to sama bryła budynku zachwyca. W środku można co prawda zwiedzić m.in. królewską sypialnię oraz przypomnieć sobie o tym kto zlecił budowę zamku (oglądając kasetony z rzeźbionymi F i salamandrami, symbole króla) ale jedyną architektoniczną perłę pośrodku ubogiego wnętrza stanowi.. klatka schodowa w kształcie podwójnej helisy. Tworzy ją para schodów kręcąca się w tą samą stronę i nie krzyżująca się. Prawdopodobnie w jej tworzeniu brał udział Leonardo da Vinci (był on zatrudniony na dworze francuskiego króla, jednak jedynie przez krótki czas – wkrótce zmarł). Jednak prawdziwą atrakcję stanowią liczne wieżyczki i kominy zdobiące dach zamku. Za wstęp zapłacimy 11e (chyba że mamy poniżej 26 lat – wtedy wejście będzie darmowe), zaś za pozostawienie samochodu na parkingu – 4e. Na miejscu oprócz zamku czekają na nas również rozległe tereny rekreacyjne – niegdysiejsze tereny łowne obecnie stanowią rezerwat przyrodniczy.
Jeśli jednak chcecie zobaczyć naprawdę urocze miejsce, zapomnijcie o poprzednim kolosie i odwiedźcie Zamek Sześciu Dam. Już z daleka zapowiada się ciekawie.. a jest tylko lepiej
:) Ci z Was którzy czytali Pana Samochodzika powinni skojarzyć to miejsce od razu z jego przygód z tajemniczym Fantomasem. Mowa bowiem o Chenonceau, wyjątkowym zamku położonym nad rzeką Cher (dopływem Loary), którym władało kolejno sześć kobiet: Katherine Briçonnet, Diana de Poitiers, królowe Katarzyna Medycejska i Ludwika Lotaryńska oraz Louise Dupin i Marguerite Pelouze. Każda kolejna kobieta obejmująca to miejsce w opiekę pozostawiała na nim swój ślad, jak np. Katarzyna Macedońska budując dwupiętrową galerię w stylu włoskim. Jednak nie tylko ze względów historycznych miejsce to jest wyjątkowe – jest to zamek dosłownie położony „nad” dopływem Loary. Od razu dostrzeżemy że jest to obecnie prywatne miejsce, mimo że udostępnione do zwiedzania (wstęp kosztuje 11e dla dorosłych i 8,5e w przypadku biletów ulgowych) – wnętrza są dobrze utrzymane i zachwycają detalami, zaś ogrody są starannie wypielęgnowane. Chętni mogą się nawet zgubić w mini labiryncie
:)
Jeśli starczy Wam czasu – zatrzymajcie się jeszcze po drodze do Bretanii w zamku Villandry z jego niesamowitymi ogrodami, w dolinie troglodytów Rochemenier czy w największym opactwie w Europie - Abbaye Royale de Fontevraud. Jeśli zaspaliście (tak jak my)/macie mało czasu i musicie jechać dalej – nic straconego, urokliwe miejsca są dopiero przed Wami!
cdnBretania
Wyjątkowość tego regionu Francji nie objawia się w monumentalnych zabytkach, miejscach o wybitnych historycznych walorach ani bogatej infrastrukturze turystycznej. Jeśli szukacie tego wszystkiego – szukajcie gdzie indziej
;) Jest w tym rejonie tylko jedno miejsce które archeologów i innych fanów historii doprowadzi do ekscytacji – mowa o Carnac. Największe skupisko megalitycznych kamulców na świecie niewątpliwie powinno robić na nas wrażenie, natomiast jeśli prehistoria nie jest Waszą ulubioną dziedziną to wszystkie te 3000 mehirów, tumulusów i innych dolmenów nadal będzie (tak jak dla mnie) regularnym skupiskiem kamieni w dużej ilości
;)
Natomiast jeśli zachwycają Was małe urokliwe miasteczka, chcecie uniknąć zgiełku i cenicie sobie przyrodę – przybywajcie. By dobrze poczuć klimat regionu wycieczkę proponuję zacząć od Pont-Aven. Ukwiecone ogrody i młyny wodne nad rzeką Aven tworzą niezwykły klimat który skusił w XIX wieku wielu malarzy do przybycia w to miejsce w poszukiwaniu inspiracji. Najbardziej znanym z nich był Paul Gauguin. Wraz z sobie podobnymi stworzyli szkołę malarską nazwaną Pont-Aven (École de Pont-Aven). Do dziś w miasteczku można kupić wiele interesujących obrazów. Lub po prostu wybrać się na relaksujący spacer do miejsc które tychże malarzy inspirowały. W Pont-Aven nawet publiczne szalety wyglądają romantycznie
:P
Bretania to też wciąż pełne dzikości setki kilometrów wybrzeża. Nie znajdziemy tu raczej warunków do wspaniałych kąpieli morskich (w końcu mówimy tu o wodach Atlantyku czy Kanału Angielskiego), ale znajdziemy wspaniałą (bo nie tkniętą przez człowieka) przyrodę. My w tym celu wybraliśmy się na półwysep Crozone, w całości znajdujący się na terenie obszaru chronionego parku Armorica. Jeśli macie czas wybierzcie się na 13km spacer pieszym szlakiem prowadzącym na Cap de la Chèvre. Jeśli czasu Wam brakuje odwiedźcie chociaż kilka punktów widokowych – najładniejsze z nich to Pointe de Dinan, Pointe de Penhir czy Pointe des Espagnols.
Gdy już znudzą Was dzikie klify z rozbijającym się o nie falami – czas doświadczyć odrobinę lokalnej kultury. Najlepiej odwiedzając Guimiliau. To tu znajduje się najbardziej znana w Bretanii kalwaria. Kalwaria, czyli zespół kaplic mających odzwierciedlać stacje Męki Pańskiej. Nawet jeśli nie uda nam się wypatrzeć wszystkich 37 rzeźbionych obrazów Pasji, na pewno będziemy zachwyceni kamiennym budownictwem z XVI i XVII wieku. Guimiliau to nie tylko kościół i otaczająca go kalwaria, ale również kaplica, chrzcielnica czy ossuarium. Całość objęta wspólną nazwą enclos paroissial stanowiła tereny przykościelne będące miejscem kultu – charakterystyczną rzecz właśnie dla Bretanii (biorąca się jeszcze z wierzeń celtyckich).
cdnJest jedno miejsce w Bretanii którego po prostu nie można pominąć – jest to park krajobrazowy Huelgoat. Przygotujcie się na krajobrazy jak z baśni! Krystaliczne rzeki, urokliwe jezioro, niebanalne domki, gęsty zielony las i gigantyczne kamienie sprawią że nie będziecie chcieli tego miejsca opuścić. Nieprzypadkowo tereny te upodobali sobie królowie i diukowie – w pradawnym lesie znaleźli bowiem oni nie tylko zwierzynę, ale też złoża srebra. Jednak największym bogactwem tutejszych terenów są po prostu krajobrazy.
Pięknych krajobrazów nie zabraknie Wam też na wybrzeżu różowych skał - Cotes de granit rose. Nazwa ta jest nieprzypadkowa
;) Natomiast szczególnie ładnym miejscem, zwłaszcza podczas odpływu, jest miejscowość Ploumanach. Jeśli jesteście młodą parą która myśli o ślubie – warto dotknąć nosa świętego Guirec który pobłogosławi taki związek – ceremonia w ciągu roku niemal gwarantowana (jeśli wierzyć Wikipedii
;) )
Gdybyście jednak nie planowali ślubu lub byli już dawno po – powinien zainteresować Was pobliski zamek z XIV wieku - Fort La Latte. Wydawało by się – zamek jak zamek. Ale jego położenie po prostu oszałamia. Niewątpliwie taki widok wart jest wydania 5,2 euro (4,2 euro bilet ulgowy). Pamiętajcie tylko by trafić tam między 10:30 a 18. (poza sezonem z przerwą między 12:30 a 14:30).
Dla nas było to ostatnie miejsce odwiedzone w Bretanii. Mam nadzieję że przekonałem Was że warto odwiedzić ten nieco mniej znany region Francji. W regionie tym oczywiście jest o wiele więcej pięknych miejsc, chociażby miejscowość Dinan z urokliwą starówką na której szczególnie warte uwagi są wieża zegarowa i bazylika czy otoczone murami miasto portowe St-Malo z miejską promenadą oraz twierdzą Petit Be. Nam niestety nie starczyło na nie czasu. Musieliśmy więc posieszyć się widokiem Mont Saint-Michel który odwiedziliśmy w drodze powrotnej do Polski. Ale ta bajkowa wyspa zasługuje na inną, osobną opowieść..
Rowniez polecam Zamki nad Loara. Ja zwiedzalam je podczasow dwoch przedluzonych weekendow majowych. Pierwsza wycieczka:1. Chambord i Cheverny2. Blois, zwiedzanie zamku i nocny pokaz swiatel3. VillandryDruga wycieczka:1. Le Mans, Zamek Le Lude2. Angers, Chateu de Brissac3. Tours, ChenonceauVillandry i Chenonceau chyba najbardziej mi sie podobaly. A zamkow i ogrodow jest w okolicy pod dostatkiem.
Washington napisał:Jest jedno miejsce w Bretanii którego po prostu nie można pominąć (...)Koniec@Washington - prośba do Ciebie, wybieram się do Bretanii, mógłbyś, proszę, naprawić błąd niewyświetlających się zdjęć w Twojej relacji?
Dzieki za wyciagniecie tego tematu. Znalazlam swoj wlasny post i nazwe zamku, ktorej nie moglam sobie przypomniec, ani znalezc na zadnych zdjecia: Château du Lude. A podkladka pod mysz z Chenonceau ciagle przypomina o wypadach z 2013r. i 2014r.
Zamierzam, tzn. mam już bilety, zobaczyć b. krótko kawałeczek Normandii
:) . Zachwyciły mnie zdjęcia klifów w Etretat, no i skleciłam wyjazd: nic bliżej sie nie dało, jak loty do Paryża, z niego tanio kursuje Flixbus i Blablabus do Havru. Oczywiście, są pociągi, ale jak to we Francji , drogo. Baza w Havrze i stamtąd jest komunikacja do Etretat, ciekawe jest też Honfleur i most przez Sekwanę, no i może jeszcze dam radę zerknąć na Rouen
:) To wszystko w planach i mam nadzieję, że Wizz nie wytnie mi jakiegoś numeru typu spóźnienie, odwołanie czy zmiana, które to "atrakcje" ta linia serwuje pasażerom
;)
Polecam do wpisania do planu zwiedzania uroczego miasteczka Honfleur (Normandia). Wyjątkowe stare miasto, stary drewniany kościół, piękne wąskie uliczki ze sklepikami i restauracjami. Dużo sklepów z dziełami sztuki oraz kilka darmowych wystaw prac lokalnych artystów. Niektóre domy mają po 400-500 lat. W centrum uroczy port z jachtami. Można też skorzystać z rejsu po okolicy. Ogólnie bardzo ładnie i można zjeść pyszne owoce morza.
Zamki nad Loarą
Wybierając się do Bretanii z Paryża proponuję nadłożyć odrobinę kilometrów i odwiedzić słynne zamki nad Loarą. Jak wskazuje liczba mnoga – jest ich wiele, każdy jest wyjątkowy, ale na któreś należało by się zdecydować. Zacząć możecie od jednego z najsłynniejszych château – Chambord.
Największy z zamków leżących nad Loarą został wzniesiony przez Franciszka I. W zasadzie zamek ten nie znajduje się nad samą Loarą (tak jak większość „Zamków nad Loarą”) ale przy jej niewielkim dopływie – rzeczce Cosson. Z połączenia obronnych średniowiecznych fortyfikacji z renesansową fantazją powstała budowla która zachwyci architektonicznych laików. Nie spodziewajmy się jednak bogatych wnętrz, to sama bryła budynku zachwyca. W środku można co prawda zwiedzić m.in. królewską sypialnię oraz przypomnieć sobie o tym kto zlecił budowę zamku (oglądając kasetony z rzeźbionymi F i salamandrami, symbole króla) ale jedyną architektoniczną perłę pośrodku ubogiego wnętrza stanowi.. klatka schodowa w kształcie podwójnej helisy. Tworzy ją para schodów kręcąca się w tą samą stronę i nie krzyżująca się. Prawdopodobnie w jej tworzeniu brał udział Leonardo da Vinci (był on zatrudniony na dworze francuskiego króla, jednak jedynie przez krótki czas – wkrótce zmarł).
Jednak prawdziwą atrakcję stanowią liczne wieżyczki i kominy zdobiące dach zamku.
Za wstęp zapłacimy 11e (chyba że mamy poniżej 26 lat – wtedy wejście będzie darmowe), zaś za pozostawienie samochodu na parkingu – 4e. Na miejscu oprócz zamku czekają na nas również rozległe tereny rekreacyjne – niegdysiejsze tereny łowne obecnie stanowią rezerwat przyrodniczy.
Jeśli jednak chcecie zobaczyć naprawdę urocze miejsce, zapomnijcie o poprzednim kolosie i odwiedźcie Zamek Sześciu Dam. Już z daleka zapowiada się ciekawie..
a jest tylko lepiej :)
Ci z Was którzy czytali Pana Samochodzika powinni skojarzyć to miejsce od razu z jego przygód z tajemniczym Fantomasem. Mowa bowiem o Chenonceau, wyjątkowym zamku położonym nad rzeką Cher (dopływem Loary), którym władało kolejno sześć kobiet: Katherine Briçonnet, Diana de Poitiers, królowe Katarzyna Medycejska i Ludwika Lotaryńska oraz Louise Dupin i Marguerite Pelouze. Każda kolejna kobieta obejmująca to miejsce w opiekę pozostawiała na nim swój ślad, jak np. Katarzyna Macedońska budując dwupiętrową galerię w stylu włoskim.
Jednak nie tylko ze względów historycznych miejsce to jest wyjątkowe – jest to zamek dosłownie położony „nad” dopływem Loary.
Od razu dostrzeżemy że jest to obecnie prywatne miejsce, mimo że udostępnione do zwiedzania (wstęp kosztuje 11e dla dorosłych i 8,5e w przypadku biletów ulgowych) – wnętrza są dobrze utrzymane i zachwycają detalami, zaś ogrody są starannie wypielęgnowane. Chętni mogą się nawet zgubić w mini labiryncie :)
Jeśli starczy Wam czasu – zatrzymajcie się jeszcze po drodze do Bretanii w zamku Villandry z jego niesamowitymi ogrodami, w dolinie troglodytów Rochemenier czy w największym opactwie w Europie - Abbaye Royale de Fontevraud. Jeśli zaspaliście (tak jak my)/macie mało czasu i musicie jechać dalej – nic straconego, urokliwe miejsca są dopiero przed Wami!
cdnBretania
Wyjątkowość tego regionu Francji nie objawia się w monumentalnych zabytkach, miejscach o wybitnych historycznych walorach ani bogatej infrastrukturze turystycznej. Jeśli szukacie tego wszystkiego – szukajcie gdzie indziej ;) Jest w tym rejonie tylko jedno miejsce które archeologów i innych fanów historii doprowadzi do ekscytacji – mowa o Carnac.
Największe skupisko megalitycznych kamulców na świecie niewątpliwie powinno robić na nas wrażenie, natomiast jeśli prehistoria nie jest Waszą ulubioną dziedziną to wszystkie te 3000 mehirów, tumulusów i innych dolmenów nadal będzie (tak jak dla mnie) regularnym skupiskiem kamieni w dużej ilości ;)
Natomiast jeśli zachwycają Was małe urokliwe miasteczka, chcecie uniknąć zgiełku i cenicie sobie przyrodę – przybywajcie. By dobrze poczuć klimat regionu wycieczkę proponuję zacząć od Pont-Aven.
Ukwiecone ogrody i młyny wodne nad rzeką Aven tworzą niezwykły klimat który skusił w XIX wieku wielu malarzy do przybycia w to miejsce w poszukiwaniu inspiracji. Najbardziej znanym z nich był Paul Gauguin. Wraz z sobie podobnymi stworzyli szkołę malarską nazwaną Pont-Aven (École de Pont-Aven). Do dziś w miasteczku można kupić wiele interesujących obrazów. Lub po prostu wybrać się na relaksujący spacer do miejsc które tychże malarzy inspirowały.
W Pont-Aven nawet publiczne szalety wyglądają romantycznie :P
Bretania to też wciąż pełne dzikości setki kilometrów wybrzeża. Nie znajdziemy tu raczej warunków do wspaniałych kąpieli morskich (w końcu mówimy tu o wodach Atlantyku czy Kanału Angielskiego), ale znajdziemy wspaniałą (bo nie tkniętą przez człowieka) przyrodę. My w tym celu wybraliśmy się na półwysep Crozone, w całości znajdujący się na terenie obszaru chronionego parku Armorica. Jeśli macie czas wybierzcie się na 13km spacer pieszym szlakiem prowadzącym na Cap de la Chèvre. Jeśli czasu Wam brakuje odwiedźcie chociaż kilka punktów widokowych – najładniejsze z nich to Pointe de Dinan, Pointe de Penhir czy Pointe des Espagnols.
Gdy już znudzą Was dzikie klify z rozbijającym się o nie falami – czas doświadczyć odrobinę lokalnej kultury. Najlepiej odwiedzając Guimiliau.
To tu znajduje się najbardziej znana w Bretanii kalwaria. Kalwaria, czyli zespół kaplic mających odzwierciedlać stacje Męki Pańskiej. Nawet jeśli nie uda nam się wypatrzeć wszystkich 37 rzeźbionych obrazów Pasji, na pewno będziemy zachwyceni kamiennym budownictwem z XVI i XVII wieku. Guimiliau to nie tylko kościół i otaczająca go kalwaria, ale również kaplica, chrzcielnica czy ossuarium. Całość objęta wspólną nazwą enclos paroissial stanowiła tereny przykościelne będące miejscem kultu – charakterystyczną rzecz właśnie dla Bretanii (biorąca się jeszcze z wierzeń celtyckich).
cdnJest jedno miejsce w Bretanii którego po prostu nie można pominąć – jest to park krajobrazowy Huelgoat. Przygotujcie się na krajobrazy jak z baśni!
Krystaliczne rzeki, urokliwe jezioro, niebanalne domki, gęsty zielony las i gigantyczne kamienie sprawią że nie będziecie chcieli tego miejsca opuścić.
Nieprzypadkowo tereny te upodobali sobie królowie i diukowie – w pradawnym lesie znaleźli bowiem oni nie tylko zwierzynę, ale też złoża srebra. Jednak największym bogactwem tutejszych terenów są po prostu krajobrazy.
Pięknych krajobrazów nie zabraknie Wam też na wybrzeżu różowych skał - Cotes de granit rose. Nazwa ta jest nieprzypadkowa ;)
Natomiast szczególnie ładnym miejscem, zwłaszcza podczas odpływu, jest miejscowość Ploumanach.
Jeśli jesteście młodą parą która myśli o ślubie – warto dotknąć nosa świętego Guirec który pobłogosławi taki związek – ceremonia w ciągu roku niemal gwarantowana (jeśli wierzyć Wikipedii ;) )
Gdybyście jednak nie planowali ślubu lub byli już dawno po – powinien zainteresować Was pobliski zamek z XIV wieku - Fort La Latte. Wydawało by się – zamek jak zamek.
Ale jego położenie po prostu oszałamia.
Niewątpliwie taki widok wart jest wydania 5,2 euro (4,2 euro bilet ulgowy). Pamiętajcie tylko by trafić tam między 10:30 a 18. (poza sezonem z przerwą między 12:30 a 14:30).
Dla nas było to ostatnie miejsce odwiedzone w Bretanii. Mam nadzieję że przekonałem Was że warto odwiedzić ten nieco mniej znany region Francji. W regionie tym oczywiście jest o wiele więcej pięknych miejsc, chociażby miejscowość Dinan z urokliwą starówką na której szczególnie warte uwagi są wieża zegarowa i bazylika czy otoczone murami miasto portowe St-Malo z miejską promenadą oraz twierdzą Petit Be. Nam niestety nie starczyło na nie czasu. Musieliśmy więc posieszyć się widokiem Mont Saint-Michel który odwiedziliśmy w drodze powrotnej do Polski. Ale ta bajkowa wyspa zasługuje na inną, osobną opowieść..
Koniec